11 listopada... Myślę, że każdy ma w sobie jakieś poczucie tego jak istotna jest to data. I mimo tego, iż zapewne wielu obecnych tutaj podobnie jak ja zdaje sobie sprawę z tego, że daleko nam obecnie do jakiejkolwiek niepodległości to jednakże wcale nie ujmuje to rangi tego dnia. Dla mnie osobiście bowiem jest to upamiętnienie ofiary którą podjęto w imię tego aby jeszcze może nie wygrać ale chociaż rozpocząć walkę o prawdziwą niepodległość, o prawdziwą wolność narodu Polskiego.
I chociaż zdaję sobie sprawę z tego, że jest również i tutaj cała masa ludzi którzy stracili już wszelką nadzieję na przebudzenie Polaków to jednak ja do takowych nie należałem i należał nie będę. Wierzę bowiem w to, że prędzej czy później ofiara naszych przodków przypomni o sobie a ich geny i zawarta w nich miłość nie tylko do Ojczyzny ale przede wszystkim właśnie do wolności weźmie w Polakach górę i rozpoczną bój który zakończy się naszym ostatecznym zwycięstwem. Bo wiele można o nas powiedzieć, może nawet i obecnie więcej negatywnego aniżeli pozytywnego, nie zmienia to jednak faktu, że dzieje się tak dlatego ponieważ nasi wrogowie doskonale zdają sobie sprawę z jednej rzeczy... W naszych genach jest, był i będzie opór przeciwko niesprawiedliwości i uciskowi, przeciwko pogardzie i zniewoleniu. I mimo tego, że ten gen został przez nich sprytnie ukryty, przysypany wygodą, pogonią za bogactwem, zepsuciem, pijaństwem itd, to wciąż tam jest, czekając cierpliwie aż ponownie ujrzy światło dzienne i rozbłyśnie jasno, jeszcze raz wlewając nadzieję i wolę walki w serca Polskiego narodu. I tego właśnie boją się polskojęzyczni wrogowie naszego kraju. Boją się, że w końcu Polacy powiedzą "dość" i odrzucając wszelkie nieporozumienia, odrzucając partie polityczne, wszelkie ideologie i różnice i po raz kolejny staną ramię w ramię przeciwko tym którzy niszczyli i szczuli nas przeciwko sobie przez całe wieki.
Wielki polski patriota Henryk Sienkiewicz napisał:
"Tylko nikczemne i złośliwe indywidua, lub absolutni głupcy mogą porównywać nacyonalizm polski z hakatystycznym nacyonalizmem niemieckim lub z czarnosecinnym rosyjskim.
Nacyonalizm polski nie tuczył się nigdy cudzą krwią i łzami, nie smagał dzieci w szkołach, nie stawał pomników katom. Zrodził się z bólu, największej tragedyi dziejowej. Przelewał krew na rodzinnych i na wszystkich innych polach bitew, gdzie tylko chodziło o wolność.
Wybuchnął i rozgorzał w niewoli, jako poryw ku wolności. Wypisał na swych chorągwiach najszczytniejsze hasła miłości, tolerancyi, oswobodzenia ludu, oświaty, postępu — i w imię tych haseł przechodził wraz z całą ojczyzną w osobach swych bojowników przez takie cierpienia, przez jakie, od czasów chrześcijaństwa, nie przechodzili bojownicy żadnej innej idei."
W dniu dzisiejszym pozwólmy sobie zatem na złość, na żywą wściekłość za to co uczyniono z ofiarą naszych przodków, za to co uczyniono z nami na przestrzeni ostatnich wieków. I pozwólmy tej złości w nas rosnąć. Bo nie wiem jak Wy ale ja mam już tego wszystkiego serdecznie dość. I możecie nazwać mnie naiwnym ale wbrew pozorom zauważam, że takich wściekłych jest coraz więcej.
Pragnę domknąć to wszystko cytatem przytaczanym przeze mnie już przy wielu innych okazjach:
"Złu do triumfu wystarczy bierność dobrych ludzi."
Przypomnijcie sobie te słowa kiedy będziecie chcieli kolejny raz odwrócić wzrok ze stwierdzeniem "to nie moja sprawa" i uświadomcie sobie to, że ci o których mowa w drugim z filmików (w komentarzach) odrzucili bierność i postawili się Złu płacąc za to w pełni świadomie najwyższą możliwą cenę ponieważ jak to powiedział gen. Witold Urbanowicz: "My nie błagamy o wolność, my o nią walczymy!"